piątek, 3 maja 2013

Zapachy

Cześć,

mój pierwszy wpis na blogu będzie dotyczył kosmetyków, ale sam blog nie będzie tylko o tym. Będę też pisać o życiu codziennym w Hiszpanii i o wszystkim tym co może się wydac interesujące dla kogoś kto tutaj nie mieszka, a interesuje się tym regionem Europy.

Tak więc, pierwszy post będzie dotyczył kosmetyków, które polecam, uważam, że "działają", ale też nie są drogie i każdy może po nie sięgnąć.

Zaznaczam, że ja używam kosmetyków z Polski jak i z Hiszpanii.

Tak więc na pierwszy ogień pójdą perfumy.
Obie buteleczki kupiłam tutaj.
Obie pachną podobnie, ale mają całkiem różne ceny.
Ja lubię zapach róż, więc oba zapachy są właśnie różane, delikatne, ale zarazem wyraziste. Moim zdaniem nie dają one takie efektu "ogona" perfum, jak obok kogoś przechodzimy, ale osoby, które nas przytulą na pewno je poczują.

1. The Body Shop - wcześniej nazywał się Marokańska Róża 50ml ( jeszcze dwa lata temu, jak mieszkałam w UK to tam kosztował 15 funtów), teraz nazywa się Róża z gór Atlasu ( tutaj w Hiszpanii, kosztuje 23e)

2. Zara- po prostu nazywa się Rose 30ml, kupiłam go w tutejszej Zarze, kosztował 5e, więc różnica jest znacząca, a bardzo przypomina TBS.

Oba zapachy trzymają się w miarę okej. Nie są to perfumy górnopółkowe, więc ubrania po praniu nie będą nadal pachnieć, ale mimo wszystko są fajne, delikatne i cóż ja je osobiście polecam. 




Jeśli macie ochotę to napiszcie w komentarzach, czy znacie podobnne dwa zapachy, ale o całkowicie innych cenach i czy są warte polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz